Czasem zdarzają się sytuacje, o których "nie śniło mi się w najśmielszych snach".
Otóż odkryłam, że słynna dziennikarka, reportażystka, mistrzyni
wywiadów Teresa Torańska [1944-2013] debiutowała w roku 1979 (rok mógł
być nieco wcześniejszy) reportażem "Odbiór" o Mileszewach. Reportaż nie
został opublikowany (zatrzymany przez cenzurę) ale znalazł się w zbiorze
"Widok z dołu" wydanym przez Iskry i nagrodzonym III nagrodą iskier
"Debiut roku".
I jeszcze ciekawsze jest to, że debiut ten zrodził
się w ... szafie. Tak w szafie. Poniżej cytuję fragmenty artykułu z roku
2013 o książce "Widok z dołu", w którym są te szczegóły. A wszystkich
zainteresowanych/zaciekawionych zapraszam do przeczytania tekstu
reportażu "Odbiór", który pokazuję na zdjęciach. Naprawdę warto. Sporo
informacji o PGR Mileszewy, walka ówczesnego młodego dyrektora (piękna) z
absurdami biurokracji PRL.
Kawałek naszej historii.
Książkę "Widok z dołu" udało mi się zdobyć i trafi oczywiście do naszej biblioteczki.
Oto artykuł z roku 2013.
Autor: momarta
"T. Torańska "Widok z dołu", czyli o tym, że z szafy najlepiej widać
Od kilku lat średnio raz w tygodniu przychodzą do mnie ludzie około sześćdziesięcioletni i opowiadają swoje historie.
Na moich oczach dzieją się wtedy cuda.
Przyprószone siwizną włosy odzyskują dawny kolor. Przygarbione plecy
prostują się. Dłonie o pożółkłych od tytoniu paznokciach, poznaczone
wątrobianymi plamami stają się dłońmi dwudziestolatków.
Starsi panowie i starsze panie trącają się łokćmi i łobuzersko uśmiechają, mówiąc: „A pamiętasz, jak…?”
Uwielbiam te chwile. Choć trwają krótko i czar szybko pryska, to między innymi one sprawiają, że ciągle lubię to, co robię.
O czym mi opowiadają?
O swojej młodości; najpiękniejszych latach, gdy mieli po dwadzieścia,
trzydzieści lat, mnóstwo siły, końskie zdrowie i wydawało im się, że ten
stan będzie trwał wiecznie.
Pokolenie dzisiejszych dwudziestolatków zdziwiłoby się, słysząc że opowieści snute z takim zapałem dotyczą wyłącznie pracy.
Pracy, w której spędzało się po kilkanaście godzin dziennie, często w wielomiesięcznych delegacjach.
Pracy, której było pod dostatkiem, a głównym kryterium jej wyboru było to, czy przysługuje w pakiecie ze służbowym mieszkaniem.
Pracy, która wszystkim paliła się wprost w rękach.
Pracy, której głównym celem było przede wszystkim zrealizowanie Planu.
Nie zliczę już ile razy przez tych kilka lat zadałam sobie pytanie o
to, dlaczego – jeśli było tak dobrze i tak wspaniale - wszystko szlag
trafił.
Ostatnio najbardziej skłaniałam się ku temu, że to
wszystko bujdy i opisywany mi świat wcale nie istniał, a przedstawiana
mi wersja przeszła gruntowny, sponsorowany przez wspomnienia, lifting.
.....
Po lekturze zbioru reportaży Teresy Torańskiej nie jestem już jednak
taka pewna, czy moja diagnoza jest w stu procentach trafna.
„WZIR
[dyrektor Jaworski z Wojewódzkiego Zarządu Inwestycji Rolniczych w
Toruniu]: (…) Otwieram posiedzenie komisji odbioru deszczowni. Chyba już
po raz ostatni (…) Proszę państwa, znamy sprawę, szybko skończymy. To
co, panie dyrektorze, przejmuje pan?”
PGR [dyrektor Tadeusz Choma z
PGR Mileszewy]: Chwileczkę. W założeniach techniczno-ekonomicznych
inwestycja miała się nazywać rolniczym wykorzystaniem ścieków i
oczekiwałem zamontowania takich instalacji, które rozwiążą cały problem z
gnojowicą. teraz chcecie mi panowie przekazać deszczownię na czystą
wodę. Czy ona mnie urządza? Absolutnie nie.
Zjednoczenie [Adam Józefiak ze Zjednoczenia PGR-ów w Bydgoszczy]: Moi kochani, nie zaczynajcie od początku.
PGR: Pytam dyrektora Przedsiębiorstwa Melioracyjnego w Grudziądzu, czy
pompy zainstalowane obecnie w przepompowni mogą jednocześnie
przepompować gnojowicę, czy nie.
(…)
RPM [Edmund Patkowski z Rejonowego Przedsiębiorstwa Melioracyjnego w Grudziądzu]: Nie. Nie ma takiej instalacji.
(…)
PGR: Dziękuję, panie dyrektorze. Wniosek prosty. Przekazuje mi się w
tej chwili coś za 14 milionów złotych, co nie rozwiązuje mi żadnego
problemu. Taką samą deszczownię mogłem mieć cztery lata temu za 6
milionów. Powiedziałem wtedy nie, bo już wtedy uważałem, że koszt
inwestycji jest zbyt wysoki w stosunku do jej przydatności. Teraz wciska
mi się to samo za 14 milionów złotych.”
Ten reportaż, zatytułowany „Odbiór” powstał dlatego, że Teresa Torańska siedziała w szafie.
Żeby do niej wejść, musiała pokonać sporo przeszkód i wykazać się sporą determinacją. Udało się.
Pozornie nie napisała niczego szczególnego, ot, zwykły – jak sama
określiła w rozmowie z Małgorzatą Purzyńską – „stenogram odbioru”.
To, co udało się jej jednak z owej szafy usłyszeć sprawiło, że reportaż
najpierw został zatrzymany przez cenzurę, zaś później trafił do zbioru,
który zdobył III nagrodę w konkursie wydawnictwa „Iskry” na debiut roku
1979.
Kiedy zaś ja czytałam go w roku 2013, moje oczy stawały się
coraz bardziej okrągłe ze zdumienia. Oczywiście bowiem, że wiedziałam,
iż błędy tkwiły i w samym systemie, jednak nie miałam pojęcia o ich
skali.
........
Torańska pisze bardzo oszczędnie. Opisuje
rzeczywistość, nic więcej. Zadaje sobie jednak pytania o to, dlaczego
dzieje się tak a nie inaczej (dlaczego w sklepach są okropne,
niefunkcjonalne plastikowe koszyki; dlaczego nie można kupić
najzwyklejszego w świecie bezpiecznika; dlaczego istnieje tyle różnych
rodzajów druczków, które muszą być wypełniane przez pracowników
państwowych przedsiębiorstw – w takiej na przykład mleczarni „Wola”
zużywało się ich rocznie kilkaset tysięcy sztuk w 81 rodzajach) i
cierpliwie szuka na nie odpowiedzi.
Być może kogoś
przyzwyczajonego do współczesnych medialnych fajerwerków ta książka
znudzi. Pegeery, księgowość, papierki, fabryki, komisje, cała ówczesna
zgrzebna codzienność, bez jakiegokolwiek makijażu.
Jeśli ktoś szuka
jednak odpowiedzi na pytanie, czym jest prawdziwy i rzetelny reportaż,
albo – jak ja – zastanawia się nad tym, jak było naprawdę, powinien
sięgnąć po Torańską.
Zwłaszcza, że opisany przez nią świat istnieje nadal.
......
Teresa Torańska „Widok z dołu”. Iskry, Warszawa 1980.
Link do całego artykułu:
https://absolutnienieperfekcyjna.blogspot.com/2013/08/t-toranska-widok-z-dou-czyli-o-tym-ze-z.html








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz