sobota, 13 stycznia 2018

(2018-01-03) Traktorzyści - lata 50/60

Dziś coś dla "prawdziwych" mężczyzn. Każdy chłopak z Mileszew miał takie dziecięce marzenie aby zostać traktorzystą. Kilku takich marzycieli znam osobiście. Traktorzyści to była elita wśród robotników rolnych. Szkoleni na kursach nie tylko z kierowania ciągnikiem z maszynami rolniczymi czy przyczepami. To umiejętność obsługi i znajomość budowy tych wszystkich maszyn: pług, brona,kultywator, siewnik, kosiarka, żniwiarka, snopowiązałka i wielu innych. Także drobne i poważniejsze naprawy a przede wszystkim znajomość uprawy gleby. Traktorzyści często mieli kwalifikacje mechaników, spawaczy czy uprawnienia do obsługi pojazdów specjalnych. Do obrobienia były setki hektarów. Pracowali czasem od świtu do nocy. Pamiętam, że w latach 50-tych w Mileszewach było najwięcej Zetor-ów ale były też Ursusy. W latach 60-tych pojawiły się ciągniki gąsienicowe, popularnie zwane Dety (DT). Były też inne pojazdy pomocnicze jak np. pochodzący z NRD popularnie zwany Biedronka przeznaczony do obredlania kartofli (pewne sprawy, szczególnie Biedronkę pomagali mi przypomnieć mileszewianki: Edzia, Małgosia, Irka oraz sąsiad). Na załączonych zdjęciach mamy trzech mileszewskich traktorzystów na Zetorach (jednym z nich jest wspominany wcześniej bohater spadochromiarz) i Biedronkę. A może to są Ursusy? Zdjęcia mileszewskiego Deta póki co nie mamy.
W tym miejscu chciałam się pochwalić pewnym doświadczeniem w kierowaniu mileszewskim Zetorem (marki pewna nie jestem). Otóż przy zwózce snopów albo siana czy słomy pracowały takie ekipy: traktorzysta w traktorze, dwóch "siłaczy" do wrzucania snopów widłami na przyczepę i zwykle dwie dziewczyny do układania fury na przyczepie. Pod koniec dnia, gdy trzeba było dokończyć pewien fragment pola albo gdy zbliżała się burza, to "dziewczyna na traktor" (kierowała po kilkuminutowym przeszkoleniu :) ), siłacz na furę a traktorzysta do wideł. W takich to okolicznościach bywałam czasem traktorzystką.
Moja wiedza traktorowa może być niepełna lub nieścisła. Liczę na pobłażliwość czytelników oraz wsparcie specjalistów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz