Wspomnienia, wspomnienia ...
Większość osób z tego zdjęcia już znacie. Tu jesteśmy młodsi, jeszcze "na górce", chyba 4-ta klasa, czyli wiosna 1964.
Tę śliczną niedzielną sukienkę w kwiaty mama przerobiła mi ze swojej. Bardzo ją lubiłam, więc "wystroiłam" się do zdjęcia.
Nasze rzeczy (odzież, buty) dzieliły się na codzienne i niedzielne. Te
niedzielne zakładało się zwykle do kościoła (i zaraz powrocie
zdejmowało) albo w gości. Gdy się trochę znosiły to przechodziły do
codziennych a na niedzielę pojawiały się nowe. Nowe, to nie znaczy nowe,
bo mogły być po starszej siostrze, kuzynce czy sąsiadce. Odzienie i
buty przechodziły z pokolenia na pokolenie. Rzeczy nowe, zwykle szyte
domowym sposobem, dostawało się niezwykle rzadko, tylko od wielkiej
okazji. Ale i te nowe mogły być przerobione, tak jak moja sukienka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz